Zazwyczaj diagnoza choroby autoimmunologicznej następuje w przypadku pojawienia się wyraźnych, symptomów. Zastanawiające jest, dlaczego te negatywne symptomy nie ustępują po włączeniu farmakoterapii, warto podejść do tematu w sposób funkcjonalny.
Konwencjonalny model leczenia skupia się najczęściej na leczeniu konsekwencji choroby autoimmunologicznej, przez co, tylko selektywnie patrzy się na atakowane tkanki czy organy.
W skrajnych przypadkach stosuje się leczenie środkami przeciwzapalnymi. Czy hamuje to funkcjonowanie nadreaktywnego systemu odpornościowego. W tym przypadku uwielbiam porównanie do niedziałającej w mieście elektrowni, gdzie zamiast zająć się znalezieniem problemu i jego naprawą, skupiamy się na zorganizowaniu zastępczego agregatu prądotwórczego.
W modelu funkcjonalnym skupiamy się przede wszystkim na modulacji uk. odpornościowego, który nadmiernie stymulowany błędnie atakuje tkanki tarczycy (jak w przypadku Hashimoto). Nic tak nie działa destrukcyjnie na nasz organizm jak stres, zarówno psychiczny, jak i fizyczny (do którego zaliczymy m.in. anemię, nierównowagę hormonalną, niestabilne poziomy glukozy, niedobory snu czy niedobory witaminowo-mineralne).
A jak stres wpływa na układ odpornościowy?
hamuje funkcje trawienne, aktywuje system Th17 i uruchamia produkcję cytokin pro-zapalnych,
zmniejsza ilość krążących limfocytów, eozynofilii, bazofilii czy monocytów, blokuje odpornościową odpowiedź hormonalną.
Psychodietetyk Marcin Ostaszewski