Zaufaj naszemu doświadczeniu. Poprowadź u nas ciążę.

Zaufaj naszemu doświadczeniu. Poprowadź u nas ciążę.

Bezpieczeństwo, czym jest, – od czego zależy, – co sprawia, że kobiety czują się bezpiecznie?

Czy bezpieczeństwo to okoliczności, czy świadomość, a może wynika z naszych doświadczeń, przekonań lub silnej więzi z bliskimi?
Jaką wartością jest poczucie bezpieczeństwa lub jego brak?

Ten temat jest dla mnie bardzo ważny! Dlaczego? Kobieta, która nie czuje BEZPIECZEŃSTWA w domu, w związku, w pracy ma ograniczone możliwości żeby zostać Mamą.
Jak to się dzieje, że poczucie bezpieczeństwa wpływa na płodność i poczęcie dziecka?
Otóż kobieta, która dostaje niewystarczająco dużo wsparcia od bliskich, czy partnera otrzymuje przekaz: jak będzie źle to będę musiała radzić sobie sama.
I najczęściej czuje się samotna, okropnie samotna.
Wyobraźmy sobie sytuację: Jest piękny, słoneczny dzień. Idealny dzień na zrobienie testu ciążowego po kolejnym transferze. Test wychodzi negatywny – jedna gruba, czerwona kreska i ani śladu drugiej. Kobieta jest załamana, poświęciła siebie totalnie: zmieniła dietę, zrezygnowała z pracy, przeszła niejedną stymulację. Jej ciało jest cierpiące i obolałe, podobnie jak dusza.. płacze, rozpacza, ma żal do Boga..
Czego taka zdruzgotana kobieta oczekuje od partnera, od bliskich?
Towarzyszenia w cierpieniu. Czasem tylko tyle i aż tyle. Czasem trzeba taką cierpiącą kobietkę wziąć w ramiona i tulić bez końca. Czasem trzeba po prostu milczeć i wysłuchać wylewającego się z niej żalu i rozpaczy..
To bardzo trudne.. bo człowiek z natury chciałby szybko pocieszyć, rozweselić. Partner czasem nie umie wytrzymać łez, ma poczucie, że musi coś natychmiast zrobić, by tą rozpacz przerwać. Nic bardziej mylnego!
Kobiety, które z jakiegoś powodu nie mogły przeżyć i przepłakać swojej straty kumulują w sobie emocje, które niczym wulkan Etna eksplodują w najmniej oczekiwanym momencie.
Jest też kolejny aspekt tej sytuacji – partner odsuwa się, bo nie jest w stanie znieść rozpaczy kobiety. Partnerka zostaje sama ze swoim smutkiem i automatycznie dostaje przekaz: „Jak jestem smutna, to on się odsuwa, unika mnie”. Zatem, żeby partner mnie akceptował, nie mogę być smutna, nie mogę przy nim płakać, bo on tego nie wytrzyma. Muszę wziąć się w garść i dać sobie radę sama z tym wszystkim… Konsekwencją tego postępowania jest znowu skazywanie siebie na SAMOTNOŚĆ, którą codziennie pielęgnujemy.
Drogie Kobietki, jak chcecie być szczęśliwymi Mamami czując samotność? Czy to się nie odbija na poczuciu Waszego bezpieczeństwa w związku?
Oczywistym jest, że samotna kobieta nie czuje się bezpiecznie. Mogę śmiało porównać tą sytuację do „rozbitka na bezludnej wyspie”. Jest sama i nie wiadomo skąd przybędzie pomoc i czy w ogóle przybędzie. Taki stan może trwać miesiące, a nawet lata. Kobieta ma nadzieję, że Pan Mąż obudzi się z amoku i coś zrobi. Tyle, że on kompletnie nie wie, co ona czuje, a ona uważa, że dobry partner powinien sam się domyślić. Tylko, że My jesteśmy z Wenus – Oni z Marsa. Wyglądamy inaczej i myślimy inaczej. Żeby on zareagował, ona musi mu wyłożyć „kawę na ławę”, najlepiej bardzo prostym językiem i na koniec on ma powtórzyć, to co zrozumiał własnymi słowami (bo może się okazać, że dalej nie będzie wiedział o co nam chodzi).
Co mam na myśli?
np. gdy mówię mężowi zajmij się dziećmi, ja mam w głowie wizję, że on odbierze je z przedszkola/ szkoły, przywiezie do domu, nakarmi ciepłym obiadem, pobawią się wspólnie/ odrobią lekcje. Mąż słowa „zajmij się dziećmi” odczytuje jako przekaz: „dopilnuj, by przeżyły zanim wrócę z pracy”. Zamiast ciepłego obiadu dostają batonika, zamiast odrabiać lekcje – oglądają bajki na Netflixie.
Błąd tkwi często w problemie z przekazem i zrozumieniem próśb, poleceń. Jeśli czegoś oczekujemy od drugiej osoby musimy to komunikować:
ONA:”…wiesz czasem czuję się samotna, najczęściej czuję się tak, gdy mój test znowu pokazuje jedną kreskę – wtedy czuję, że znowu nam się nie udało. Chce mi się płakać dniami i nocami, ale widzę, że mnie wtedy unikasz… i wtedy czuję się jeszcze bardziej samotna i opuszczona.”
ON: „wychodzę, bo wydaje mi się, że może chcesz być wtedy sama, że to Ci jakoś pomaga. Nie wiedziałem, że robię źle. Nigdy o tym nie mówiłaś”
ONA: „myślałam, że sam się domyślisz.”
ON: „myślałem, że robię dobrze, że tego ode mnie oczekujesz. Przepraszam za to.”
ONA: „ja też przepraszam, mogłam powiedzieć wcześniej.”
ON: „Powiedz mi, jak mam się zachować w takiej sytuacji, co byś chciała żebym zrobił?”
ONA: „Chciałabym żebyś tylko był blisko, żebym czuła, że nie jestem sama ze swoim smutkiem.”
ON: „Mam nadzieje, że więcej takiej sytuacji nie będzie w naszym życiu, ale jeśli będzie.. będę przy Tobie, może rzeczywiście razem będzie nam łatwiej.”
HAPPY END
Pamiętajcie, że wspólna rozmowa jest kluczem do sukcesu!
Życzę Wam, jak najwięcej wspólnych rozmów!
Rozmowy dają nam poczucie bliskości, pozwalają zobaczyć punkt widzenia partnera, dzięki nim zwiększa się poczucie bezpieczeństwa w związku. To bardzo ważne dla naszej równowagi psychicznej, tak bardzo potrzebnej podczas starań o nowego członka rodziny.

Psycholog Ewelina Popławska-Szpak

Jesteśmy realizatorem projektu Bon „antywirusowy” w ramach Programu Operacyjnego Województwa Podlaskiego na lata 2014-2020. Osi Priorytetowej I Wzmocnienie potencjału i konkurencyjności gospodarki regionu, Działania 1.4 Promocja przedsiębiorczości oraz podniesienie atrakcyjności inwestycyjnej województwa, Poddziałania 1.4.2 Podniesienie atrakcyjności inwestycyjnej BOF, Typ projektu: Bon „antywirusowy” – projekt grantowy. Pozyskaliśmy dofinansowanie na zakup środków ochrony indywidualnej i zbiorowej, które wykorzystywane są w prowadzonej działalności i funkcjonowaniu placówki medycznej o zaostrzonym reżimie sanitarnym.